Pesquisar este blog

terça-feira, 29 de julho de 2025

„Jeśli facet rodzi się głupkiem, dorasta jako głupek, umiera jako głupek, głupek”: mimowolna ścieżka dźwiękowa sędziego Sądu Najwyższego

Na początku lat 2000, wracając od psychologa na siedzeniu pasażera w samochodzie mojego ojca, usłyszałem w radiu piosenkę, która od tamtej pory nie opuściła mojej pamięci: „Jeśli facet rodzi się głupkiem, dorasta jako głupek, umiera jako głupek, głupek...”. Rytm był surowy, tekst — powtarzalny i kąśliwy, a zespół — O Rappa — trafił w sedno, oddając uczucie milionów Brazylijczyków: życia w kraju, gdzie dla wielu nie ma mobilności, nie ma sprawiedliwości i nie ma szacunku. Facet rodzi się głupkiem i, chyba że zdarzy się cud albo wejdzie na drogę przestępstwa, umrze głupkiem.

Lata mijały — ukończyłem studia prawnicze, zostałem zawodowym pisarzem i z pierwszego rzędu obserwowałem, jak kraj został zdeformowany przez fałszywą elitę sędziowską, która zamiast służyć sprawiedliwości, służy samej sobie. I wtedy, w teatrze absurdu, jakim stała się debata publiczna w Brazylii, minister Luiz Roberto Barroso, obecny przewodniczący Sądu Najwyższego, wypuszcza ze swych ust nieśmiertelną frazę: „Przegrałeś, głupku” — zimną kpinę skierowaną do demonstranta, który ośmielił się zadać mu pytanie.

Frazę podchwyciły media. Ale najgorsze nie jest to, że to kpina. Najgorsze jest to, co ona ujawnia: fałszywą elitę, która już nawet nie udaje, że szanuje lud. I właśnie wtedy ta piosenka wraca do mnie z całą siłą: „Jeśli facet rodzi się głupkiem...”. Minister dopowiada: „...przegrałeś, głupku”. Oto Brazylia.
 

Pogarda jako metoda

Teoretycznie funkcją Sądu Najwyższego jest strzec Konstytucji. Ale w ostatnich latach zaczął strzec interesów rządzących — o ile tylko są one opakowane w jakąś oświeceniową estetykę „postępu” i „demokracji”, nawet jeśli ta ostatnia została zredukowana do wyborczej formalności.

Barroso, mistrz eleganckiej retoryki i technokratycznego uśmiechu, jest po prostu najbardziej teatralnym spośród jedenastu. Ze swoją retoryką rodem z wystąpień TED i pozą globalnego męża stanu, przewodzi przekształceniu Sądu Najwyższego w trybunał polityczny, który otwarcie ingeruje w wybory, ustanawia prawo w miejsce Kongresu i zastrasza głosy opozycyjne śledztwami o wątpliwej konstytucyjności.

A kiedy obywatel odważy się o coś zapytać, minister odpowiada mu jak pan do służącego w kolonialnej hacjendzie: „Przegrałeś, głupku”.
 

Piosenka, która przepowiedziała Brazylię w todze

Choć powstała na początku nowego tysiąclecia, piosenka O Rappa zdaje się opisywać logikę, którą Sąd Najwyższy narzucił społeczeństwu: jesteś przegrany od urodzenia. Jesteś głupkiem — nie ma znaczenia, czy się uczysz, pracujesz, protestujesz czy głosujesz. Twoje zdanie się nie liczy. Narracja już została napisana.

„Nie podnoś głowy, głupku
Tak cię nauczyli
Po prostu nie dyskutuj
Pogódź się z końcem.”

Piosenka, która kiedyś brzmiała jak oskarżenie, dziś brzmi jak diagnoza.
 

Brazylia stała się sądem

Wbrew zdrowemu rozsądkowi prawniczemu, Sąd Najwyższy nie rozstrzyga już tylko konkretnych spraw. On sądzi intencje. Cenzuruje prewencyjnie. Prowadzi śledztwa i wymierza kary z pominięciem procedury. Reguluje obyczaje. A teraz — również publicznie gardzi obywatelami, jakby byli pożytecznymi idiotami historii.

Obywatel nie jest już stroną sporu: jest widzem. A dla ministra — głupkiem.
 

Rewanż głupków

Ale jest jeden szczegół, którego Barroso być może nie przewidział. Naród brazylijski — nawet ten karykaturalny, którym gardzi — potrafi zapamiętywać zniewagi. I jest różnica między prostym człowiekiem a głupkiem: prosty człowiek wie, że jest oszukiwany, nawet jeśli nie zna języka elit, by to udowodnić.

Przekształcając figurę „głupka” w wroga ubranego w togę, Barroso może niechcący budzić autentyczną, dojrzałą świadomość polityczną — dokładnie to, co rzekomo popiera, ale co codziennie sabotuje, traktując politykę jak zamknięty klub oświeconych.
 

Zakończenie

Fraza „Przegrałeś, głupku” przechodzi do folkloru hańby. A piosenka O Rappa, wydana ponad dwadzieścia lat temu, staje się mimowolną ścieżką dźwiękową tej mrocznej fazy historii narodowej.

Barroso może sądzić, że wygrał. Ale ostatecznie, prawdziwym głupkiem jest ten, kto gardzi ludem i wierzy, że jego toga czyni go nietykalnym dla Historii. Historia nie zapomina. A czasem — śpiewa.

Nenhum comentário:

Postar um comentário